KSM
Chcemy czegoś więcej, chcemy być jak Karolina!
Gdy spotykamy się jako członkowie Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży, by omówić najważniejsze dla nas sprawy, zawsze blisko stoi relikwiarz w kształcie kwiatu lilii. Wymagamy, żeby nasza patronka zaangażowała się w działania grupy, nad którą czuwa. Ale najpierw sami dajemy z siebie wszystko, na co tylko nas stać.
Kilka lat temu w październiku, podczas Korowodu Świętych organizowanego przez Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży działające w diecezji bielsko-żywieckiej, usłyszałem pytanie od pewnej sympatycznej, starszej pani, która uczestniczyła w wydarzeniu. Dlaczego patronką naszego stowarzyszenia nie jest święta Jadwiga królowa? Kobieta w kilku zdaniach wyraziła, jak bardzo ceni jej postać i podejmowane za życia działania dla dobra Polski. Dodała również, że to właśnie młodzi powinni brać z Jadwigi przykład, bo przecież służyła obywatelom kraju już jako kilkunastoletnia dziewczyna. Oczywiście trudno nie zgodzić się z opinią, że to wielka postać i wspaniale byłoby się dziś nią inspirować, ale KSM ma już swoją patronkę. I aby odpowiadać na przytoczone wcześniej pytanie, trzeba najpierw zadać inne. Dlaczego orędowniczką polskiej młodzieży jest błogosławiona Karolina Kózkówna?
Młode pokolenia o wojnach z pierwszej połowy XX wieku słyszą przede wszystkim na lekcjach historii. Jednak w wielu miejscach pamięć o Polakach, którzy walczyli w imię wolności ojczyzny, nie ginie i jest przekazywana dzieciom i młodzieży. Dla wielu ogromną wartość stanowi fakt, że pradziadek lub wujek walczył w czasie I wojny światowej w obronie Polski. Dlatego mimo tak szybko upływającego czasu, te wydarzenia pozostają nam w jakiś sposób bliskie, jakby namacalne, bo przecież jeszcze gdzieniegdzie przetrwały rodzinne opowieści z tamtego okresu. Nie będzie chyba zatem zbytnim nadużyciem, jeśli stwierdzę, że Karolina Kózkówna to postać, którą młodzi są w stanie osadzić w pewnym kontekście dziejowym, wyobrazić sobie warunki życia i uznać za chodzącą po tym świecie jeszcze nie tak dawno, dzięki czemu uczynić ją bardziej realną, co okazuje się nie być równie proste w przypadku wielu innych świętych.
To urzeczywistnienie bł. Karoliny idzie dalej. Znamy przecież wiele faktów z jej życia. Wiemy jak wyglądały jej relacje z lokalną społecznością, codzienne obowiązki oraz zwyczaje. I znów nietrudno to sobie w głowie poukładać, bo o podobnych rzeczach słyszeliśmy od naszych babć. To wszystko sprawia, że młody człowiek nie musi doszukiwać się w postawie Karoliny symboli czy ponadczasowych motywów, które nadają się raczej do pisania szkolnych rozprawek niż wprowadzania w życie. Może natomiast traktować błogosławioną jak zwykłą dziewczynę i bezpośrednio szukać podobieństw do niej we własnym zachowaniu czy swoich problemach.
Postać Karoliny Kózkówny jest niezwykle cenna, bo młodzi mogą się z nią utożsamiać. Trudność polega na tym, że wartości, jakie reprezentuje osoba błogosławionej nie są zbyt popularne i chyba nigdy takimi nie były. Dlatego trudno oczekiwać, że młode pokolenie nagle zachwyci się życiem młodej dziewczyny ze wsi. Jednak ci, którzy pragną czegoś więcej, którzy wiedzą, że zaangażowanie się opłaca, będą wpatrywali się w Karolinę by czerpać z jej przykładu motywację, zapał do pracy i wiarę we własne możliwości. A przecież tego najbardziej potrzeba dziś młodym ludziom zrzeszonym w różnych organizacjach, realizującym swoje pasje, spełniającym marzenia oraz poddawanym ciężkim próbom. Dlatego właśnie KSM wziął sobie za przewodniczkę błogosławioną Karolinę, bo jego członkowie wymagają od siebie więcej niż wymaga od nich świat, tak jak robiła to sto lat temu dziewczyna z Zabawy.
KSM ma bardzo jasno określone cele. Chodzi nam przede wszystkim o to by pracować nad sobą, stawać się coraz lepszymi ludźmi, katolikami i patriotami. Wyraża się to w braniu odpowiedzialności za własne życie, Kościół i Ojczyznę przez realne działania. Nikt nie mógłby lepiej niż błogosławiona Karolina odzwierciedlać tych założeń poprzez przykład własnego postępowania. Zaangażowanie w nauczanie dzieci z jej wsi, pomoc proboszczowi w organizacji życia parafii oraz sumienne wypełnianie domowych obowiązków. Nie istnieje lepszy sposób na rozwój niż podejmowanie się zadań, których nikt od nas nie wymaga, a przecież Karolina znajdowała oprócz tego czas na modlitwę, codzienną Eucharystię, naukę oraz pomoc wujowi w prowadzeniu świetlicy i biblioteki. Służyła Bogu, Kościołowi i Ojczyźnie tak jak chciałby dziś służyć każdy odpowiedzialny i świadomy swej tożsamości członek Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży.
Wszystkie wymienione wcześniej przejawy zaangażowania Karoliny można przenieść na grunt współczesności. Młody człowiek jest w stanie naśladować ją niemal na każdym polu. Tylko męczeńska śmierć błogosławionej, o której nie należy zapominać, ma nieco inny charakter. Wskazuje wyraźnie na wartość czystości. Również w tej kwestii, wpatrując się w postać Karoliny Kózkówny, różnimy się od świata. Czystość nie jest zbyt atrakcyjna w rozumieniu mody i współczesnych trendów. A dramatyczna walka o moralność i piękno, która rozegrała się w wał-rudzkim lesie nie pozostawia żadnych wątpliwości. Chodzi tylko o to, by ten przekaz dotarł do młodych sumień. By został dobrze zrozumiany. Nie można też patrzeć na Karolinę tylko przez pryzmat jej śmierci. Wtedy traci sens jej prawdziwe życie, jej ziemskie dzieło, które przetrwa wieki.
Czy można wyobrazić sobie lepszą patronkę młodzieżowego stowarzyszenia? Według mnie odpowiedź brzmi nie. A zgodzą się ze mną z pewnością tłumy, bo widziałem na własne oczy, jak Karolina przyciąga do siebie młodych. W tym roku obchodziliśmy stulecie śmierci błogosławionej. W czasie uroczystości w sanktuarium w Zabawie nie było ani kawałka wolnej przestrzeni. To miejsce jak również pobliską drogę krzyżową w miejscu śmierci dziewczyny odwiedzają co roku tłumy pielgrzymów, zwłaszcza nastoletnich. Nie inaczej Karolina działa też w KSMie. Ona nas jednoczy. Przez jej wstawiennictwo wypraszamy potrzebne łaski, w wielu sytuacjach przywołujemy przykład jej życia i nią próbujemy zachwycić innych. Karolina Kózkówna jest płomieniem, który nigdy w naszym stowarzyszeniu nie zgaśnie. Zawsze będzie pobudzał do działania.
KSM to coś więcej niż organizacja. To pewna droga. A na niej niezbędni są przewodnicy. Jednym z nich jest właśnie błogosławiona Karolina. Nie chodzi o to, by być jak ona. By kogoś udawać, na siłę zmieniać siebie. Zresztą nie po to nam w Kościele święci. Oni mają nas przekonać, że Bóg ma najlepszy pomysł na życie dla każdego człowieka, że wystarczy zaryzykować, żeby się o tym przekonać. Jeśli Karolina Kózkówna zainspirowała kiedykolwiek choć jednego KSMowicza do najmniejszej dobrej rzeczy, to warto mieć ją na pokładzie. A zapewniam, że takich natchnień od naszej patronki można wyliczać długo. I takimi inspiracjami chcielibyśmy dzielić się z innymi. Stąd tak silny akcent kładziemy na postać błogosławionej Karoliny. W końcu dobrych wzorców nigdy za wiele.
Nie ma Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży bez błogosławionej Karoliny. Jej misja nie skończyła się śmiercią z rąk rosyjskiego żołnierza. Trwa nadal. My, KSMowicze uczymy się, jak podejmować właściwe decyzje, jak brać za nie odpowiedzialność i jak od siebie wymagać, choćby inni od nas nie wymagali. Karolina Kózkówna własnym życiem podpowiada, gdzie szukać właściwej drogi, ale przede wszystkim modli się w niebie, by nasze starania przyniosły efekty. Pewność, jaką mam, że tak właśnie jest, pozwala mi stwierdzić, że KSM nie mógłby znaleźć lepszej patronki i opiekunki.