„Być jak palce u ręki Boga…”
„Być jak palce u ręki Boga…”
Zbiórka darów świątecznych dla ubogich. Żywiec, 19.12.2010
Zapach mandarynek, świąteczne dekoracje na wystawach sklepów, pisane przez dzieci pierwsze listy do św. Mikołaja. To wszystko sprawia, że u każdego z nas pojawia się już świąteczny nastrój. Niestety dla wielu mandarynki pachną tylko w warzywniaku, piękną choinkę podziwiają jedynie na świątecznych wystawach, a listy do Mikołaja znowu są „zgubione przez pocztę”. Ubodzy… często potępiani, spychani na margines, bo przecież tacy nieżyciowi, niezaradni. Czy słusznie? Jeśli myślisz, że tak, to posłuchaj o czym pisze św. Mateusz: „Lisy mają nory i ptaki powietrzne – gniazda. Lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł oprzeć” (Mt 8,20). Więc i Bóg był ubogi, a o Nim nie powiesz chyba, że był nieżyciowy… Jak my, Jego wyznawcy, powinniśmy postępować? Z ubóstwem, którego przyczyną są trudności gospodarcze, błędy ekonomiczne, niesprawiedliwość społeczna, kataklizmy chrześcijanin ma obowiązek walczyć. Walczyć w imię miłości. Walczyć, aby nie przekształciło się w nędzę. Do takiej walki kolejny juz raz przystąpiło Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży działające przy żywieckiej parafii pod wezwaniem Narodzenia Najświętszej Maryji Panny. 19 grudnia zorganizowało zbiórkę darów dla ubogich. Młodzi cały mroźny, niedzielny dzień przyjmowali dary żywnościowe i pieniężne od hojnych parafian. A ci jak zwykle nie zawiedli. Dzięki ich pomocy i wsparciu ponad 200 rodzin będzie miało weselsze święta a z ich twarzy choć na chwilę zniknie smutek i troska o byt. Ich świąteczny nastrój będzie owocem życzliwości i ofiarności dobrych ludzi a nie świątecznych wystaw. Bo w każdym z nich jest Jezus. I każdego z nas zapyta kiedyś: „Byłem głodny… dałeś mi jeść?”
Wielkim wsparciem dla młodych były panie ze Stowarzyszenia Świętego Wincentego a Paulo oraz z Zespołu Charytatywnego, które pomagały w organizacji i pakowaniu paczek. Podziękowania należą się także wspaniałym kierowcom, którzy nieustraszenie pokonywali zimowe drogi, aby dostarczyć dary do potrzebujących. Dzięki wsparciu tych wielu osób akcja Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży miała rację bytu.
Chrześcijański lekarz, Paul Brand, po skomplikowanej operacji zastanawiał się, który z jego sprawnych palców dokonał operacji. „Żaden – pomyślał- były po prostu narzędziami mojego umysłu, były posłuszne mojej woli. Tego żądam od nich.” Tego samego żąda od nas Bóg… Chce, abyśmy mieli świadomość, że jesteśmy narzędziami jak dziesięć palców u Jego ręki. Jakież to szczęście być jak palce u ręki Boga, która daje…
Monika Sznajdrowicz