Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży

diecezji Bielsko-Żywieckiej

Zawód: paralityk

W dzisiejszym „nowoczesnym” świecie, w którym prawo do życia przysługuje tylko jednostkom produktywnym, podczas gdy te chore, zdeformowane lub niezdatne do pracy są spychane na margines a nawet uśmiercane, paradoksalną rzeczą jest eksponowanie i stawianie jako wzoru niewidomego paralityka. A jednak katolik potrafi...

Lata 30. minionego wieku były czasem prześladowań na tle religijnym w całej Hiszpanii. Te wydarzenia zbiegają się z czasem, gdy mający 16 lat Manuel Lozano Garrido otrzymał od kapłana z Linares(jedynego, który nie został jeszcze aresztowany) ważną misję-miał potajemnie rozdawać Komunię Świętą chorym, więźniom i innym współbraciom w wierze.

Jego historia rozpoczyna się w roku 1920, kiedy to 9 sierpnia przychodzi na świat jako nowy obywatel Linares, zwany przez wszystkich „Lolo”. Jest normalnym nastolatkiem, pobożnym i uczynnym, zawsze otwartym na innych. Wstępuje do Akcji Katolickiej, której jest aktywnym członkiem, wspiera lokalnych chrześcijan podczas prześladowań, ale przede wszystkim dąży do spełnienia największego marzenia-bycia dziennikarzem. Nikt nie spodziewał się tego, co miało nastąpić. Gdy Lolo kończy 22 lata pojawia się u niego paraliż, który z roku na rok postępuje. W końcu zostaje przykuty do wózka. Z trudem porusza rękami, jednak nie przestaje pisać. Nie może zrezygnować z pisania i dziennikarstwa, bo to jego powołanie. Podczas trwającego 28 lat paraliżu napisze dziewięć książek i ponad 200 artykułów. Za swoją pracę otrzyma wiele nagród i wyróżnień. W roku 1962 jego stan zdrowia ulega pogorszeniu-traci wzrok. Nie jest to jednak przeszkodą w pisaniu. Prosi o pomoc przyjaciół, którzy spisują dyktowane przez niego artykuły. Poucza współczujących mu ludzi: „kto znosi cierpienie bez radości, nie wszedł w tajemnicę Krzyża. Dobroduszny, ale z pogrzebową miną, stara się zrobić z koła czworokąt”. 51-letni autor „dekalogu dziennikarzy” umiera 3 listopada 1971 roku niosąc ludziom przykład radosnego pokonywania swoich ograniczeń. Pouczając współczesnych, że o wartości człowieka i jego „przydatności” wcale nie decyduje wiek, ani stan fizyczny.

W świecie, w którym o aborcji decyduje nawet niewielka deformacja płodu, a do eutanazji prowadzi „bezużyteczność” chorego, życie sparaliżowanego Lola każdego dnia przyjmującego Komunię Świętą, poświęcającego się bez reszty rzetelności dziennikarskiej i piszącego całym swoim życiem „mały akapit z Panem” wydaję się cudem, pokazaniem że Bóg ma umiłowanie nie w mądrości, ale w rzeczach słabych.

Lolo został beatyfikowany w roku 2010, sześć dni po ks. Jerzym Popiełuszce, niosąc chrześcijanom ważne przesłanie: „Jeśli(…) mielibyście mikrofon dla Chrystusa, to byłby to najlepszy i najodważniejszy z Jego wynalazków”.

Sławomir Pietraszko